Zgęstniały lakier, "glut", ciągnący się niczym guma...
Twój ulubiony kolor - a malowanie nim to udręka.
O ile pierwszą warstwę da się położyć, tak druga kompletnie nie trzyma się tej pierwszej.
Tworzą się bruzdy, zmywasz, zaczynasz od początku. Poziom irytacji niebezpiecznie rośnie.
Historia się powtarza, masz ochotę wrzasnąć sobie zdrowo, ale nie wypada przecież. Jesteś zrównoważona, ale klniesz pod nosem, warczysz na domowników... Ostatecznie rzucasz lakier w kąt, albo wyrzucasz zdenerwowana przez okno. Nie wyszło. I nie masz już ochoty malować paznokci!
Generalnie reszta dnia jest do kitu. Pozamiatane.
Twój ulubiony kolor - a malowanie nim to udręka.
O ile pierwszą warstwę da się położyć, tak druga kompletnie nie trzyma się tej pierwszej.
Tworzą się bruzdy, zmywasz, zaczynasz od początku. Poziom irytacji niebezpiecznie rośnie.
Historia się powtarza, masz ochotę wrzasnąć sobie zdrowo, ale nie wypada przecież. Jesteś zrównoważona, ale klniesz pod nosem, warczysz na domowników... Ostatecznie rzucasz lakier w kąt, albo wyrzucasz zdenerwowana przez okno. Nie wyszło. I nie masz już ochoty malować paznokci!
Generalnie reszta dnia jest do kitu. Pozamiatane.
Zgadzasz się z tym?
Ja takie katorgi przeżywałam za każdym razem z białymi lakierami. To dla mnie najtrudniejsze w pracy kolory. Po paru użyciach zmieniają się w dziwną konsystencję. Ale zanim do tego doszłam w moje ręce trafiło sporo egzemplarzy, bo łudziłam się, ze " ten będzie inny".
NIE BYŁ.
Ja takie katorgi przeżywałam za każdym razem z białymi lakierami. To dla mnie najtrudniejsze w pracy kolory. Po paru użyciach zmieniają się w dziwną konsystencję. Ale zanim do tego doszłam w moje ręce trafiło sporo egzemplarzy, bo łudziłam się, ze " ten będzie inny".
NIE BYŁ.
Na szczęście to już przeszłość, bo w końcu w moje ręce wpadł rozcieńczacz z Inglota :)
Słyszałam o nim od dawna, ale nie było nam po drodze, ta mała (9ml) buteleczka to cud
i wybawca z lakierowych problemów.
Oczywiście w ciągu mojej przygody z lakierami do paznokci słyszałam wiele pomysłów
na "odświeżanie lakierów."
Wśród nich (moim zdaniem)dwa niewypały:
Pierwszym jest absurdalny pomysł dolewania ZMYWACZA do paznokci, czego chyba nie muszę nikomu tłumaczyć... TAK NIE ROBIMY. Zmywacz i lakier się nie lubią ;)
Drugim było zanurzanie w ciepłej wodzie, co czasem pomaga, ale tak czy inaczej na krótszą metę.
Są osoby, które trzymają lakiery w lodowce. I tu są zdania podzielone.
Ja za tym nie jestem i tak nie robię ( oczywiście nic nikomu nie narzucam).
Na lakierach nie ma napisane by trzymać je w lodówkach, więc moje cieszą się temperaturą pokojową.
Poza tym bezsensem byłoby kupowanie drugiej lodówki.
Ostatnio też, jedna dziewczyna doradziła mi by do gęstego lakieru dodać trochę bezbarwnego lakieru.
Jeszcze nie próbowałam, zostaję póki co przy Inglocie.
A co to on takiego w sobie ma?
Ta mała buteleczka zawiera 3 składniki, a dokładniej 3 rozpuszczalniki:
ETHYL ACETATE,
ISOPROPYL ALCOHOL,
BUTYL ACETATE
Kosztuje 12 zł. Być może nie jest to niska cena za tą pojemność, ale wystarczy dodać kroplę, dwie do lakieru więc wydajność wzrasta :)
I tu pojawia się mały problem, ponieważ rozcieńczacz nie ma dozownika.
Jednak dla chcącego nic trudnego :) Ja wykorzystuję słomkę ( trzeba być ostrożnym by po pierwsze nie wylać całej buteleczki, a po drugie by nabrana kropla nie spadła.)
Zanurzam jeden koniec w buteleczce, po czym zamykam kciukiem wylot z drugiej strony,
i z niezwykłym skupieniem (tak się skupiam, że nawet nie oddycham przez chwilę! ) przenoszę kropelkę do buteleczki z lakierem.
Następnie wykałaczką mieszam zawartość, a później roluję w dłoniach.
I gotowe. Lakier jak nowy! ;)
Znacie ten produkt?
A może miałyście do czynienia z innymi rozcieńczaczami?
Chętnie poznam Waszą opinie i pomysły :)
i wybawca z lakierowych problemów.
Oczywiście w ciągu mojej przygody z lakierami do paznokci słyszałam wiele pomysłów
na "odświeżanie lakierów."
Wśród nich (moim zdaniem)dwa niewypały:
Pierwszym jest absurdalny pomysł dolewania ZMYWACZA do paznokci, czego chyba nie muszę nikomu tłumaczyć... TAK NIE ROBIMY. Zmywacz i lakier się nie lubią ;)
Drugim było zanurzanie w ciepłej wodzie, co czasem pomaga, ale tak czy inaczej na krótszą metę.
Są osoby, które trzymają lakiery w lodowce. I tu są zdania podzielone.
Ja za tym nie jestem i tak nie robię ( oczywiście nic nikomu nie narzucam).
Na lakierach nie ma napisane by trzymać je w lodówkach, więc moje cieszą się temperaturą pokojową.
Poza tym bezsensem byłoby kupowanie drugiej lodówki.
Ostatnio też, jedna dziewczyna doradziła mi by do gęstego lakieru dodać trochę bezbarwnego lakieru.
Jeszcze nie próbowałam, zostaję póki co przy Inglocie.
A co to on takiego w sobie ma?
Ta mała buteleczka zawiera 3 składniki, a dokładniej 3 rozpuszczalniki:
ETHYL ACETATE,
ISOPROPYL ALCOHOL,
BUTYL ACETATE
Kosztuje 12 zł. Być może nie jest to niska cena za tą pojemność, ale wystarczy dodać kroplę, dwie do lakieru więc wydajność wzrasta :)
I tu pojawia się mały problem, ponieważ rozcieńczacz nie ma dozownika.
Jednak dla chcącego nic trudnego :) Ja wykorzystuję słomkę ( trzeba być ostrożnym by po pierwsze nie wylać całej buteleczki, a po drugie by nabrana kropla nie spadła.)
Zanurzam jeden koniec w buteleczce, po czym zamykam kciukiem wylot z drugiej strony,
i z niezwykłym skupieniem (tak się skupiam, że nawet nie oddycham przez chwilę! ) przenoszę kropelkę do buteleczki z lakierem.
Następnie wykałaczką mieszam zawartość, a później roluję w dłoniach.
I gotowe. Lakier jak nowy! ;)
Znacie ten produkt?
A może miałyście do czynienia z innymi rozcieńczaczami?
Chętnie poznam Waszą opinie i pomysły :)
Pozdrawiam,
Bardzo ciekawy produkt, nie wiedziałam, że inglot taki ma :))
OdpowiedzUsuńWłaśnie pisałam o rozcieńczonym Lose Your Lingerie :) Ja używam rozieńczalnika Cree ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio siostra chciala dolać zmywacza, prosiłam, tłumaczyłam i jak dolała :/ Grrr!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i przydatny produkt.
OdpowiedzUsuńmusze sie w niego zaopatrzec :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę! Tez kiedyś o trzymaniu w lodówce słyszałam, moja mama jak byłam mała to pamiętam, ze tak robiła, ale teraz już nie, więc nie wiem czy się jednak nie sprawdzało...poza tym lakiery i jedzenie? Dziwne zestawienie. A zresztą ja mam ich tyle, że pewnie za dużo półek bym zajęła :P
OdpowiedzUsuńja nie mialam nigdy ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam choć przydałby się na pewno bo kilka lakierów pożegnałam ze względu na to, że zaschły ;(
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taki produkt. Bardzo ciekawy. Muszę się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńTo takie coś istnieje O.o ja to chcę :D
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś rozważałam zakup, ale stwierdziłam, że jednak mi nie trzeba. Na chwilę obecną muszę przeglądnąć swoje zbiory i się okaże, czy mi będzie potrzebny ;)
OdpowiedzUsuńnie znałam go, a muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie natrafiam (póki co!) na takie problemy z emaliami... widocznie mam szczęście :) Nawet białe trafiają mi się bardzo przyzwoite; polecam biały z Miss Selene, jak dla mnie jest idealny.
OdpowiedzUsuńoo to musze powiedziec jednej z blogerek poniewaz pytała ;)
Usuńświetna sprawa! nie znałam w ogóle tego produktu. słyszałam jedynie o Seche Restore
OdpowiedzUsuńnie znam go, ale będę o nim pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńO jeny chcę go! Mam sporo lakierów, które bardzo lubię i już odrobinę zgęstniały i do białych by się przydał, bo one gęstnieją najszybciej i zawsze wykorzystam tylko mniejsze pół butelki , ale jak znam zycie u mnie pewnie nie dostanę
OdpowiedzUsuńpowinnam się w niego zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńkiedyś też dolewałam zmywacza :D
przyznam szczerze że nie słyszałam o nim, ale dobrze wiedzieć bo mam ten sam problem z lakierami ;)
OdpowiedzUsuńJa nie raz się nad tym zastanawiałam ale mówiłam sobie, że przeważnie jak kolor zgęstnieje to go wyrzucam, ale uświadomiłaś mi że przydałby się do takich podstawowych jak biały! :)
OdpowiedzUsuńCzasami piaski albo brokaty też tak ściągam :) Ale już się wprawiłam z tą folią :D
Mam, ale na szczęście nie używam :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale przyznam, że by mi się przydał :)
OdpowiedzUsuńChyba się za nim rozejrzę :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie ;)
UsuńMega przydatny gadżet!
OdpowiedzUsuńfakt ;)
UsuńWłaśnie zużyłam coś podobnego noname z Allegro, więc dobrze wiedzieć za czym warto się teraz rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze jest Cree ( on ma 90ml, ale nie wiem ile do trzeba wlewac ni mialam go jeszcze) mozna dostac w superpharm ;)
Usuńprzydałby mi się on. ; D
OdpowiedzUsuń;) tak, jest niezbedny w kryzysowych sytuacjach ;)
UsuńJak bym miała swoje lakiery trzymać w lodówce to na prawdę musiałabym kupić druga lodówkę. Będę musiała zainwestować w to cudo z inglota
OdpowiedzUsuńA ja od zawsze coś kombinowałam z gęstym lakierami zmywacz, bezbarwny, ciepła woda itp ;) człowiek to sobie jednak lubi życie utrudniać :P
OdpowiedzUsuńKupię ten wynalazek jak gdzieś go zobaczę ;)