listopada 17, 2017

Potion Polish, czyli marka lakierów indie.


Dziś zapraszam Was na przegląd trzech lakierów indie marki Potion Polish.
 Ale zacznijmy od początku... Czym są lakiery indie ?


Lakiery indie to są najprościej rzecz ujmując lakiery produkowane przez małe, niezależne, prywatne firmy, tworzone z ogromną pasją i kreatywnością. Takich lakierów z pewnością nie znajdziesz w każdej drogerii czy osiedlowym sklepiku. Lakiery są tworzone przez miłośniczki malowania paznokci, a więc są unikatowe, niepopularne i zdecydowanie nie dla mas. Moim zdaniem są to małe dzieła sztuki, które nie każdemu przypadną do gustu. Dlaczego? Bowiem w asortymencie lakierów z kategorii indie nie znajdziesz z pewnością klasycznego czerwonego lakieru do paznokci o kremowym wykończeniu, a prędzej czerwień naładowaną glitterem z dodatkiem na przykład zielonego shimmeru :).

Lakiery indie nie są zbyt popularne w Polsce, a o Potion Polish o ile się nie mylę pisała jedynie Madzia z www.mynailsblog.com. Dzięki niej mam również swoje trzy egzemplarze Potion Polish, które czekały... rok.... by pojawić się w tym poście! Wielkie brawa!
Pomimo to niejednokrotnie miałam okazje malować nimi paznokcie, a więc zdążyłam też wyrobić sobie już zdanie na ten temat. Potion Polish to moje pierwsze lakiery indie . Ale czy ostatnie?!

Interesuje Was pewnie cena tych lakierów. No cóż, nie ma co ukrywać do tanich nie należą. Cena buteleczki (12ml) oscyluje w granicach $11 (około 40 zł)  Lakiery są produkowane w Stanach Zjednoczonych, a więc dochodzą też niemałe koszty dostawy. Tutaj polecam zamówienia grupowe i polowanie na promocje.
Wszystkie lakiery możecie zobaczyć pod tym linkiem-> http://www.potionpolish.com/ , a tymczasem zapraszam na dużo zdjęć i kilka słów o poszczególnych kolorach...


Cherry Blossom to lakier z limitowanej kolekcji wiosna 2016 . Jest to bardzo delikatny, pastelowy róż ze srebrnymi/aluminiowymi płatkami (które na moich zdjęciach wyszły nieco grafitowo) wzbogacony o niebieski shimmer. Shimmer udało mi się uchwycić na zdjęciach jedynie w buteleczce, ale w rzeczywistości na paznokciach jest lekko widoczny. Przyznam szczerze, że bardzo zaskoczyło mnie to połączenie. Na paznokciach wygląda niesamowicie. Cherry Blossom wysycha na satynkę, dlatego poniżej zdjęcia z top coat.


Oczywiście nie mogło zabraknąć też lakieru holograficznego! Już sama nazwa Cloudburst, czyli w dosłownym tłumaczeniu: oberwanie chmury, idealnie oddaje zawartość buteleczki. Kolor określiłabym między fioletem, granatem, a stalowym odcieniem chmur burzowych. Ogrom holo drobinek, złotego holograficznego glitteru oraz różowy shimmer znacznie utrudniają jasne określenie koloru. Niestety ponownie wszystkiego nie udało się uchwycić na zdjęciach w stylizacji, ale uwierzcie, że jest PETARDA. Identycznie jak w przypadku Cherry Blossom lakier nie wysycha na wysoki połysk, a więc poniżej zdjęcia z użyciem top coat. 
Tu mała ciekawostka: top coat nie tłumi w tym przypadku efektu holograficznego.


I na koniec Moon Beam, lakier w formie (oczywiście) holograficznego top coatu, który zdecydowanie daje najmocniejszy efekt ze wszystkich holo top coatów, jakie posiadam w swoich zbiorach. Bije na hmmm butelkę, dosłownie wszystkie tego typu lakiery nawierzchniowe! Buteleczka jest niesamowicie naładowana holograficznymi drobinkami, które dają piękny, linearny efekt na dowolnym kolorze bazowym. Rozprowadza się bardzo przyjemnie. 







Wszystkie lakiery Potion Polish są 5 FREE , czyli wolne od 5 szkodliwych substancji takich jak:  toluen, formaldehyd, ftalan dibutylowy, kamfora i żywica formaldehydowa. Nie są testowane na zwierzętach.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona po pierwszej styczności z lakierami indie.
Ciekawa jest dla mnie sama idea i powstawanie lakieru, od pomysłu, projektu poprzez końcowy produkt. Jest to w końcu czyjaś spełniona wizja, marzenie.. Niezwykle fajnym uczuciem jest trzymać w dłoni lakier, który stworzyła lakieromaniaczka. Kto zna lepiej potrzeby lakieromaniaczek niż inna lakieromaniaczka? Lakiery są niebanalne, dopasowane technicznie. Bardzo chwalę sobie pędzelek i szybkość schnięcia. Fajnym elementem jest też ręcznie wypisana nazwa lakieru na etykietce. Produkty te zdecydowanie są w typie made with love , czyli tworzone z miłością.




Koniecznie dajcie znać co sądzicie o lakierach indie.


Pozdrawiam serdecznie!




P.S Drobne sprostowanie - o lakierze Potion Polish pisała rownież Nail Crazinesss -> klik klik

10 komentarzy:

  1. Cherry Blossom jest śliczny. :) Ja bardzo lubię różne marki indie oglądać na instagramie, ale niestety - cena mnie odstrasza. :( Rozumiem, dlaczego zazwyczaj są tak wysokie (małe firmy, niewielki zbyt... itd.) ale ok. 50 zł za lakier to dla mnie wciąż za drogo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten granatowo/fioletowy bomba! Przepiękny. Ja w swoich zbiorach mam kilka lakierów Indie. Malutko, bo właśnie ta cena jest niestety zabójcza:/ Ale masz rację, że takich kolorów czy wykończeń nie znajdzie się w drogeriach. Mam nawet jeden Potion Polish - też z blogowej wyprzedaży :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam lakiery indie. Tych akurat nie znam, ale ogólnie mam parę fajnych buteleczek w swoich zbiorach 😃

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie są przepiękne, wszystkie widziałabym na swoich paznokciach :-) Szkoda, że są dostępne tylko za oceanem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro sa bez tych szkodliwych substancji, to moze i ja bym mogla je uzywac? Piekne kolory <3

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem ktory ładniejszy :) wszystkie mi sie podobaja

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten pierwszy (róż) w buteleczce mi się nie podoba, ale już na paznokciach jest czad! Można się zdziwić :) A fiolecik wow!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cała trójka genialnie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Każdy jest dla mnie ważny i bardzo motywujący.

Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się.

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.

Jestem na Instagramie!

Copyright © 2017 Paznokciowe Lovee